Chiang Mai – atrakcje takie jak masaże, trekking, słonie

Spis treści

Atrakcje na których byliśmy:

Night Market kot
Kot na stoisku na Night Market

Night Market przy Uniwersytecie – jedna Tajka podwiozła nas za darmo, były tam jednak dość luksusowe i drogie stoiska, więc nic nie kupiliśmy. Niestety ubrania trzeba mierzyć na ubrania, a z lustrami też różnie bywa.

Monks trail – tą atrakcję odkryliśmy przypadkiem spacerując po górze obok naszego miejsca zamieszkania. Jest to wytyczona przez mnichów ok. 2 km ścieżka prowadząca do świątyni. Jest bardzo urokliwa, wiedzie przez gęsty las, skały, wodospady. Prowadziła do małego kompleksu świątyń w którym znajdowało się wiele wizerunków buddy, naga (wężów) i innych rzeźb i zdobień. Ten kompleks zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, jest położony wśród bujnej przyrody, a turystów jest niewiele. Na górze można też odpocząć i napić się herbaty albo soku z kokosa.

Talat Warorot – największy codzienny market w Chiang Mai. Odbywa się w dużej hali w której było przyjemnie chłodno i dobrze robiło się zakupy. W hali było pełno jedzenia, ubrań, biżuterii itp, ceny były naprawdę bardzo atrakcyjne, a do tego można się jeszcze targować. Obkupiliśmy się całkiem nieźle – trochę owoców, sukienek, spódnic, kolorową biżuterię, a dla Sylwka kapelusik. Obok jest też Chinatown, więc jak ktoś nie jest usatysfakcjonowany, to może tu znaleźć też dużo pięknych i tanich rzeczy. Ja się skusiłam jeszcze na jedne koraliki i sukienkę. Naprawdę ciężko znaleźć takie rzeczy w Polsce. Jedyny problem jest z mierzeniem, więc kupiłam sukienki trochę za duże. Ale zawsze mogę oddać do krawcowej 🙂

Kolorowe stoisku na targu
Kolorowe stoisku na targu

Masaże – bardzo dobre i tanie znaleźliśmy w Chinatown. Naprawdę porządny masaż stóp i nóg kosztował ok. 15 zł za godzinę. W miejscu panowała świetna atmosfera, masażystki były bardzo miłe, coś do siebie mówiły i często się śmiały. Widać było że były bardzo zadowolone oraz podkreślały piękno mojej twarzy, co było bardzo miłe. Dobrej jakości i równie tanie masaże znaleźliśmy też w parku Buak Hard, a do tego w pięknym miejscu!

Wat Phra Singh – chyba największy kompleks świątyń w Chiang Mai. Wstęp do głównej świątyni kosztuje ok 2 zł. Budynki są pięknie zdobione i warto poczuć klimat tego miejsca. Można tu też tanio kupić różne gadżety np. olejki zapachowe, a niedaleko jest bardzo dobra wegetariańska knajpa.

pola kapusty
Za nami pola kapusty 🙂

1 dniowy trekking połączony z wyprawą do Sanktuarium Słoni i raftingiem – wyprawę znalazłam na stronie https://chilitours.org/trekking/trekkingi-w-dolinie-mae-taeng/jednodniowy-trekking-w-mniej-uczeszczane-miejsca/. Cena wynosi 1500 THB/osoba i nie jest negocjowalna, ale myślę, że to i tak bardzo dobra cena jak na cały dzień atrakcji.

Wyprawa zaczyna się rano, bo od 8.30, jednak z powodu korków samochód z przewodnikiem przyjechał do nas po 9. Zapakowaliśmy się do samochodu, w którym już siedziała jedna para oraz jedna dziewczyna. Para okazała się też być z Polski i zaczęliśmy rozmawiać o podróżach i o naszych doświadczeniach.

rafting
Na raftingu

Pierwszą atrakcją okazało się spotkanie ze słoniami. Zaczęliśmy od napicia się herbatki, a potem każdy wziął po reklamówce z bananami i poszliśmy karmić słonie. Zwierzęta okazały się przesympatyczne, dość uważne i nie tak groźne jak się wydawało. Można było je pogłaskać i stanąć bardzo blisko. Podwijały swoją trąbę abyśmy mogli położyć na niej banana i wkładały przysmak do buzi. Tak jak powiedział przewodnik były ciągle głodne i jadły bardzo dużo. W związku z tym miały dość duże brzuchy. Przygotowywaliśmy też lekarstwo dla słoni, które miało między innymi miało wspomóc ich trawienie oraz dostarczyć odpowiednią ilość soli. Potem rozebraliśmy się do stroi kąpielowych i zaczęliśmy kąpać słonie polewając je wodą i szorując je wcześniej przygotowanym mydłem z jakiegoś drzewa. Słonie były spokojne i grzecznie siedziały w bajorku. Potem wstały i zaczęliśmy je opłukiwać a one zrobiły kupkę do wody. Na koniec zjadły też swoje mydło 🙂

Kolejną atrakcją okazał się spacer po dżungli wzdłuż wydeptanej drogi obok pola kapusty do uroczego wodospadu. Woda w wodospadzie była jak bicze wodne a do tego była jeszcze naturalna zjeżdżalnia i można też było skoczyć do niżej usytuowanego głębszego wodospadu. Jednak tylko przewodnik zdecydował się na taki skok.

Trzecią i ostatnią atrakcją był rafting, czyli spływ tratwą po rzece. Dostaliśmy przydzielonych dwóch kierowców tratwy. Spływ okazał się bardzo spokojną i relaksującą atrakcją wśród przepięknych widoków i plusku bambusowych kijków. Widoki były wspaniałe, mijaliśmy między innymi słonie, tyrolkę, długi mostek no i piękną przyrodę. Po około godzinie wysiedliśmy wypiliśmy wodę z kokosa i wróciliśmy autem do Chiang Mai. Bardzo polecam taką wyprawę!

Doi Suthep
Widok z góry Doi Suthep na schody

Doi Suthep – Jest to najważniejszy kompleks świątyń w Chiang Mai, do którego wędrują pielgrzymi, a także wszyscy studenci 1-szego roku. Można dojść na piechotę, ale zajmuje to kilka godzin. Można też podjechać taksówką, ale cena to nawet 500-800 THB. W przewodniku wyczytałam, że można pojechać czerwoną taksówką spod Zoo, gdzie zbiera się grupka chętnych i cena to 40 THB/ osoba. Pojechaliśmy więc pod Zoo, ale akurat nie było więcej chętnych oprócz nas. Taksówkarz zaoferował za to bardzo atrakcyjną cenę (60 THB od osoby). Jadąc mieliśmy wrażenie, że bierze on udział w jakimś wyścigu, bo wyprzedzał wszystkie autokary i samochody. Wysadził nas nieopodal schodów, które trzeba było już pokonać na piechotę. Na górze był placyk spacerowy wokół centralnego kompleksu świątynnego. Poszliśmy najpierw na punkt widokowy, z którego roztaczał się piękny widok na Chiang Mai. Było widać między innymi lotnisko i startujące samoloty. Obeszliśmy dookoła placyk, minęliśmy kawiarnie, ładnie przyozdobione posągi i znaleźliśmy drugi punkt widokowy z którego roztaczał się jeszcze lepszy i szerszy widok. Na drodze powrotnej do placyka znajdowała się usłana kwiatami alejka. Następnie ściągnęliśmy swoje buty i weszliśmy do środka kompleksu świątyń. Na środku było złote Chedi, a dookoła mnóstwo pięknych posągów, świątynie i różne rytualne przedmioty. Byliśmy nasyceni widokiem świątyń buddyjskich więc nie spędziliśmy już tam wiele czasu. W drodze powrotnej do taksówek, przeszliśmy zobaczyć stragany na górze na których było do zakupienia mnóstwo, ale to mnóstwo pamiątek, Buddów, dzwonków, mis itp. Tym razem wracając musieliśmy poczekać aż zbierze się 12 osób do taksówki, co nie zajęło zbyt długo.

Park w Chiang Mai
Park w Chiang Mai

A na koniec w tym filmiku opowiadamy o naszych wrażeniach związanych z miasteczkiem na północy Tajlandii – Chiang Mai. Mówimy między innymi o masażach, trekkingu, świątyniach, czerwonych taksówkach.

Podobał Ci się ten wpis?

Jeśli tak, to dołącz do naszej społeczności, aby otrzymywać inspirujące materiały o medytacji i ćwiczeniach oddechowych. Dziękujemy!

Otrzymaj za darmo 7 medytacji na start

Zacznij swoją przygodę z medytacją, zmniejsz stres i zadbaj o swoje zdrowie!