W tym wpisie przedstawiam z jakiś środków transportu korzystaliśmy i które polecamy 🙂
Jak się poruszać na miejscu?
Bangkok jest miastem bardzo zakorkowanym i to chyba o każdej godzinie. Najszybciej więc jechać metrem, skuterem, albo łódką 😀
My korzystaliśmy z tańszych opcji, czyli:
- GrabCar – taki azjatycki Uber. Zaletą są dobre ceny, są one zmienne od godziny, ilości kierowców podobnie jak w Uberze. Wadą jest to, że czasami ciężko się spotkać w kierowcą. Drogi w Bangkoku są ogromne i 2-ga strony ulicy, to czasem jak 2-ga strona autostrady, do tego kierowca też nie może sobie o tak zawracać. Więc czasem spędzaliśmy sporo czasu, żeby znaleźć punkt odbioru. Czasami są duże korki i kierowcy anulują przyjazd. Za pierwszym razem jak jechaliśmy do naszego mieszkania, okazało się że kierowca źle skręcił, potem musiał zawracać, znowu czekać w korku, potem był duży problem, żeby znaleźć nasz budynek na osiedlu. Na szczęście kierowca był bardzo miły i życzliwy i nie zapłaciliśmy drogo 100 THB. Jeżeli jedzie się w pojedynkę to można tanio złapać GrabBike, czyli skuter i szybko omijać korki.
- Metro – można szybko ominąć korki, ceny są niskie, ale w godzinach szczytu bardzo wzrastają np. 35 THB za przejazd. Bilet, czyli żeton można kupić w kasie, albo w automacie. Po wyjściu z metra oddaje się go, wrzucając do bramki.
- Tuk-tuk, czyli skuter z ozdobną przyczepką dla pasażerów – przejażdżkę traktowaliśmy też jako atrakcje. Cenę dobrze jest negocjować przed jazdą, bo kierowcy widząc turystów, często je zawyżają. Tuk-tuk jest dość szeroki i nie omija korków, a kierowcy często nie znają się na mapach, więc najlepiej jeździć nim tylko do znanych atrakcji. Pojazdy nie mają okien, więc trzeba się liczyć z wdychanym smogiem i wiatrem w oczy. Mimo tego, jazda tuk-tukiem sprawia sporo frajdy.
- Długa łódź – tani i szybki sposób komunikacji, a do tego bardzo atrakcyjny. Idzie się na przystanek nad rzekę, czeka chwile i podpływa łódź. Bilety kupuje się na łodzi u chodzącego po jej brzegach kasjera. Należy jedynie uważać na przyspieszone łodzie, które nie zatrzymują się na wszystkich przystankach. Raz popłynęliśmy przez to za daleko i musieli wracać autobusem.
- Autobus – sposób tani, ale za to stoimy w korkach. Po za tym często nie ma klimatyzacji ani filtra na rurę wydechową, więc podróż nie należy do przyjemnych. Bilety kupuje się w środku u kasjerki. Niektóre kasjerki bardzo stukają swoim metalowym portfelem, co jest dość przerażające. W życiu nie chciałabym mieć takiej pracy… Rozkładu jazdy nie ma, na Google można znaleźć co ile czasu mniej więcej jeździ dana linia. Dobrze jest machać kierowcy, żeby się zatrzymał, bo zdarzyło nam się, że autobus przejechał nam koło nosa…
Opowiadamy o naszych doświadczeniach związanych z poruszaniem się po Bangkoku. Opowiadamy między innymi o takich środkach lokomocji jak: Grab Car, Tuk Tuk, łódka, metro, autobus.